Dzisiaj Wam opowiem jak pracowałem,
Po prostu z babcią marchewkę wyrywałem.
Trzeba wyrwać marchewkowe wszystkie grządki!
I pomału na jesień w ogródku robić porządki.
Tyle marchwi dookoła,
Moja buzia też wesoła.
Babcia mnie pilnowała,
A mamusia się bacznie pracą naszym przyglądała.
Ręce czarne, buzia brudna
Uwielbiam takie popołudnia.
Przekładanie, wyrywanie
Marchwi pełnej karotenu segregowanie.
Przy tym całym zamieszaniu,
Komar przycupnął na moim ramieniu.
Już pomyślałem będzie bolało i miałem wołać: A to bigosik!!
I Upadłem dupką na marchewkowy stosik.
Komar odleciał, nic nie bolało
I nawet mi się płakać nie chciało.
Babcia szybciutko mnie za ręce złapała
I pampersa z piachu szybko otrzepała.
Przy tym głośno się zaśmiała
I znów marchewki do segregacji mi podawała.
Pora kolacji się już zbliżała
Więc mamusia mnie do domu zabrała.
Takiego Malutkiego brudasa hihi
Co w grządkach marchewkowych dzisiaj hasał.
Aś.