Czy ja już opowiadałem,
Jak sobie w szachy grałem.
Rodzice na wycieczkę mnie zabrali,
No i szachy ogromne mi pokazali.
A i jeszcze na dodatek,
Ja w nich wydawałem się taki mały gagatek.
Było pionki i koniki,
Ale cała instrukcja grania, za trudna więc narobiłem paniki.
Partię szachową rozegrałem
i przy tym ubaw świetny miałem.
Samo szachów przesuwanie
wydawało się takim na poważnie graniem.
Oparłem się o wieżę,
A ona trach na ziemie, gapa ze mnie. No nie wierzę!
Trzy sekundy nie leżała, bo mi mama ją podała.
Na płytkę cosik źle stanąłem,
I prawie w ślady pionka pomknąłem.
Lecz Tata mnie za rękę złapał, I się nie przewróciłem
A już powietrze w płuca uchwyciłem.
Ciepło mi się od razu zrobiło,
A moich rodziców to rozśmieszyło.
Co za sytuacja,
na szachach trzeba ciągle być skupionym. I to podobno jest racja!
Aś.